Na początku w Kościele uroczystość Najświętszego Ciała i Najdroższej Krwi Chrystusa istniały jako dwa osobne święta. Jak Boże Ciało jest rozwinięciem treści Wielkiego Czwartku, tak uroczystość Najdroższej Krwi Jezusa była jakby przedłużeniem Wielkiego Piątku. Uroczystość Najdroższej Krwi Chrystusa ustanowił w 1849 roku papież Pius IX i wyznaczył, aby było obchodzone w pierwszą niedzielę lipca. Cały ten miesiąc został wówczas poświęcony tajemnicy Krwi Chrystusa. Papież św. Pius X przeniósł to święto na 1 lipca.
W 1960 roku papież Jan XXIII ogłosił list apostolski “Inde a Primis” o rozszerzaniu nabożeństwa ku czci Przenajdroższej Krwi Pana Naszego Jezusa Chrystusa w którym zachęcał wiernych, aby w lipcu tematem swoich rozmyślań uczynili Krew Chrystusa.
Po Soborze Watykańskim II uroczystość Najdroższej Krwi połączono z uroczystością Najświętszego Ciała Chrystusa. Choć uroczystość 1 lipca została zniesiona, to zaproszenie, aby w tym miesiącu rozmyślać o Krwi Chrystusa jest wciąż aktualne i potrzebne.
Ta drogocenna Krew jest ceną naszego zbawienia, w niej widzimy ratunek, dlatego bardzo często w naszych modlitwach zanurzamy siebie i innych w Krwi Chrystusa, która nas oczyszcza, ożywia, uzdrawia, UŚWIĘCA.
Z ufnością błagamy w litanii do Najświętszej Krwi: „Wybaw nas!”. W tych słowach wyznajemy wiarę w moc Przenajświętszej Krwi Jezusa, a doświadczając jej działania, stajemy się zdolni, by upodabniać się do naszego Pana i stawać się: „mocą wyznawców”, „zdrojem miłosierdzia”, „nadzieją pokutujących”, „pociechą płaczących”, „ostoją zagrożonych”, „otuchą umierających”.
Jezus przyszedł szukać i zbawić, to co zginęło. My także możemy mieć udział w tej misji, aby tych, którzy są poza Kościołem otaczać modlitwą i zanurzać w tej Przenajdroższej Krwi. Dlatego dzisiejsza myśl Ojca Założyciela mówi o poszukiwaniu Chrystusa…
Cóż to Panu Bogu zginęło, co mogło w ogóle zginąć – zapytajmy się? Oto Syn Boży, skoro tylko z nieba na świat przyszedł i stał się człowiekiem, przyszedł na to – jak pisze św. Łukasz Ewangelista – by „szukać i zbawiać”. Czy Panu Bogu zginęło to śliczne słońce, które nam świeci i ogrzewa nas? Czy może zginęły liczne słońca, gwiazdy i planety, wiszące na firmamencie ogromnego i niezbadanego wszechświata? Czy zginęły pola i lasy, albo rozkoszne ptaki i prześliczne kwiaty? … Nie, nic z tego wcale nie zginęło, wszystko to nadal istnieje i chwali Boga, swego Stwórcę, jak umie. – Więc cóż Panu Bogu zginęło? Otóż zginął człowiek i ginie niejedna dusza ludzka, którą Bóg stworzył na obraz i podobieństwo Swoje i ginie to jakieś „bóstwo” – jak o człowieku wyraża się Psalmista Pański – ginie dusza, tak drogo Najświętszą Krwią Zbawiciela odkupiona!
Sługa Boży ks. Józef Małysiak SDS