Żywiec… tu wszystko się zaczęło…
Niezwykłą okazją, jaką otrzymało nasze Zgromadzenie, było zaproszenie do parafii Narodzenia Najświętszej Maryi Panny w Żywcu. Piękny, zabytkowy kościół z XV wieku, dziś jako Konkatedra. Dla Sióstr Betanek bardzo ważne miejsce, ponieważ tu, przed 140 laty został ochrzczony nasz Ojciec Założyciel – Józef Małysiak. Tu też w dalszym ciągu jest i przetrwała, renesansowa chrzcielnica z XVI wieku, przy której został ochrzczony. Tu z wiary jego rodziców Marii i Wojciecha wzięła początek i jego wiara, tak heroicznie rozwinięta w późniejszym życiu. Na potwierdzenie tego wydarzenia mogłyśmy zobaczyć oryginalną księgę chrztów z XIX w. z łacińskim zapisem potwierdzającym to doniosłe wydarzenie.
Wraz z s. Agatą w dniach 13-14 kwietnia br. przebywałyśmy w parafii na zaproszenie obecnego ks. Proboszcza – Grzegorza Gruszeckiego. Odnalazł nas jednak jeden z wikariuszy – ks. Zbigniew Hoder, który bardzo zainteresował się postacią naszego sługi Bożego pochodzącego z Żywca. Nasz przyjazd bardzo opatrznościowo przypadł na czas między rocznicą urodzin i chrztu. Jakby sam Ojciec zaprosił nas w swoje rodzinne strony, by o nim opowiedzieć współcześnie żyjącym tu ludziom. Dotarłyśmy do Żywca pięknym, wiosennym popołudniem, zachwycając się widocznym w oddali masywem Beskidów. Już wieczorem wzięłyśmy udział w Eucharystii i w ramach ogłoszeń parafialnych podzieliłam się krótko naszą wiarą w jego świętość oraz przedstawiłam najważniejsze działania ks. Małysiaka, a więc działalność rekolekcyjno – misyjną. Po każdej Mszy św., przez całą niedzielę, rozdawałyśmy wiernym różnorodne materiały: książki, perełki z myślami, pamiątkowe zakładki a przede wszystkim obrazki z modlitwą przez jego wstawiennictwo. Zachęcałyśmy, by prosili swojego Rodaka o pomoc duchową. Wierni bardzo chętnie zabierali przygotowane materiały.
Nasza obecność zaowocowała tym, że na apel, do osób pamietających rodzinę Małysiaków, podeszło kilka osób, które w różnym stopniu, oczywiście z przekazów rodzinnych opowiadali o rodzicach O. Założyciela. Już ze wstępnych informacji dowiedziałyśmy się, jak doszło do poznania się rodziców, a więc Marii i Wojciecha. Jest to cenne uzupełnienie brakujących nam do tej pory wiadomości.
Żal było wyjeżdżać z tak pięknych okolic i Żywca, gdzie byłyśmy bardzo serdecznie przyjęte i ugoszczone. Mamy nadzieję, że ta pierwsza wizyta zaowocuje kolejnymi spotkaniami.
S. Konstancja